MyPC - Mój Komputer

Ratuj Swój Komputer !!!!


#1 2010-06-12 01:43:52

PC

http://www.mypc.czo.pl/images/ranks/warrock_adminruz-rangi.gif

Zarejestrowany: 2010-06-11
Posty: 15

PS3 Prison Break: The Conspiracy

http://img815.imageshack.us/img815/350/blu.jpg
Recenzja Prison Break: The Conspiracy
Serialowy Prison Break bił rekordy popularności, nic więc dziwnego, że ktoś w końcu sięgnął po licencję i postanowił zrobić z tego grę. Niestety, zupełnie jak ostatnie odsłony przygód Michaela Scofielda, Prison Break: The Conspiracy nie przysporzy mu chwały, a wręcz przeciwnie - to bezczelna próba zarobienia pieniędzy na nieświadomych fanach serialu!

INTERES ŻYCIA
Serial Prison Break (na potrzeby naszego rynku wymyślono - „Skazany na śmierć”), zarówno w naszym kraju, jak i za granicą, okres największej popularności ma już za sobą. Zastawiający jest zatem fakt, że gra na rynku pojawiła się dopiero teraz. Możliwe, że ma to jakiś związek z nagłą zmianą wydawcy. Początkowo wydaniem gry zainteresowane było bowiem Brash Entertainment, jednak firma ostatecznie się rozmyśliła, a prawa do tytułu wykupiło Deep Silver. Osobiście nie uznałbym tego za najlepszy ruch w historii tego wydawcy, bo Prison Break, jak przystało na grę opartą na licencji, jest typowym tytułem z niższej półki.

MY NAME IS PAXTON, TOM PAXTON
Przedstawiona w grze historia opiera się luźno na wydarzeniach z pierwszego sezonu serialu „Skazany na śmierć”. Mamy tu zatem głównego bohatera, Lincolna Burrowsa, który oskarżony o morderstwo trafia z wyrokiem śmierci do więzienia Fox River, gdzie ma spędzić ostatnie dni swojego życia. Z pomocą przychodzi mu jednak jego młodszy brat, Michael Scofield, który napada na bank i celowo daje się złapać po to, by trafić za kratki i stamtąd spróbować oswobodzić Lincolna. Ku mojemu zdziwieniu, okazało się, że głównym bohaterem gry nie jest ani jeden z wymienionych braci, ani nawet żadna inna postać znana z serialu.

Naszym protagonistą jest Tom Paxton – agent tajemniczej Firmy, która wrobiła Burrowsa i w ten sposób trafił on do więzienia Fox River. Paxton pod przykrywką dostał się do więzienia na polecenie swojego pracodawcy, niejakiego Mannixa. Zadanie tajnego agenta, wbrew temu co możecie sądzić, nie polega na pomocy Scofieldowi i innym w ucieczce, ale na dopilnowaniu, by Lincoln Burrows zasiadł na krześle elektrycznym. Niby wszystko jasne, ale z biegiem fabuły zadanie zaczyna się komplikować – Paxton staje się marionetką zarówno jednej, jak i drugiej strony konfliktu, dochodzi nawet do tego, że Firma postanawia wysłać kolejnego agenta, który ma nie dopuścić do ucieczki serialowej ekipy oraz zlikwidować Paxtona.
http://img819.imageshack.us/img819/4120/bluk.jpg

Ten strażnik właśnie czyta o ucieczce więźniów z Fox River...


Scenariusz jest strasznie naciągany i mało wiarygodny, a przedstawione wydarzenia często wydają się być bardzo nielogiczne. O kluczowych sprawach dowiadujemy się z reguły przez przypadek, cudownym zbiegiem okoliczności pojawiając się akurat w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Paxton co jakiś czas rejestruje swoje spostrzeżenia przy pomocy dyktafonu, jednak warto zastanowić się, dlaczego gadający do własnej ręki więzień nie budzi podejrzeń ani wśród klawiszy, ani w szeregach innych więźniów.

3 FILARY ROZ(G)RYWKI
W Prison Break: The Conspiracy rozgrywka w głównej mierze składa się z trzech elementów - cichego przemykania za plecami strażników, okładania się po mordach z innymi więźniami, a także scenek przerywnikowych wyposażonych w krótkie sekwencje Quick Time Events. Każdy z tych elementów jest kulawy na swój własny sposób, a jakąkolwiek przyjemność z gry czerpać można chyba tylko w ciągu pierwszej godziny, maksymalnie dwóch. Szybko przekonujemy się bowiem o tym, że w zasadzie cały czas jesteśmy prowadzeni za rączkę przez twórców, którzy najwyraźniej nie mieli pomysłu na to, jak uczynić tę wycieczkę atrakcyjną.

Na samym początku nie było w sumie aż tak źle, jednak dość szybko okazało się, że rozgrywka jest bardzo ograniczona. Wyszedłem na spacerniak i zacząłem nawiązywać pierwsze kontakty z więzienną społecznością. Zrobiło się nawet klimatycznie. Wprowadzono mnie w temat walk o pieniądze, ale przestałem brać w nich udział, gdy zorientowałem się, że za zdobytą kasę można nabywać tylko i wyłącznie nowe tatuaże. I to w dodatku takie, których jedynym zadaniem było chyba oszpecenie głównego bohatera. Wraz z kolejnymi postępami w grze zaczyna robić się coraz bardziej nudno i bezpłciowo. Po zaliczeniu pierwszych rozdziałów nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że twórcy wszystkie pomysły wykorzystali już na samym początku, a ja jestem zmuszany do wykonywania tych samych czynności na okrągło.

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/PrisonBreak_PS3/Recenzja/th_rec_2.jpg
Ej, nie wiecie może kto mi ukradł skarpetki z szatni?


CHŁOPIEC NA POSYŁKI
Grając w Prison Break: The Conspiracy będziecie mieli poczucie, że jesteście chłopcem na posyłki, ale czego nie robi się w imię wyższej wartości. Zadania charakteryzuje w zasadzie jeden, powtarzany do znudzenia schemat. Idź do kuchni, weź nóż, wyjdź z kuchni, zanieś nóż do innego więźnia. Idź na oddział leczniczy, podmień leki na truciznę, wyjdź z oddziału, bla bla. I tak w kółko.

Czasami po drodze spotkamy kogoś, kto będzie chciał nam zrobić krzywdę, wtedy musimy po prostu odwdzięczyć się tym samym. Nie jest to jednak ani fajne, ani przyjemne, bo system walki składa się z dwóch ciosów (szybki i mocny), bloku oraz możliwości gwałtownego rzucenia się w kierunku oponenta. Ciosów tych nie można łączyć w kombosy, więc bijatyka wygląda w ten sposób, że klepiemy cały czas „X”, a kiedy nasz przeciwnik padnie na ziemię i w momencie kiedy wstaje uderzamy w „kwadrat” i zadajemy silniejszy oraz wolniejszy cios. Ostatecznie wszystko sprowadza się zatem do bezsensownego walenia po przyciskach, co przy którymś z kolei starciu zwyczajnie zaczyna wychodzić bokiem. Wyraźnie widać, że te bójki były wciśnięte, jakby na siłę.

SZYBSZY I SILNIEJSZY
By podołać w więziennych bójkach, możemy zwiększyć poziom tężyzny fizycznej Paxtona (untouchable). Tę wyrabiamy sobie na więziennej siłce. Poziom siły możemy podnieść sobie w dwojaki sposób. Albo podnosząc sztangi – wykonujemy to wciskając pojawiający się na ekranie przycisk i balansując padem, by utrzymać sztangę w poziomie. Albo waląc w worek treningowy – wówczas musimy wykonywać polecenia naszego więziennego „trenera”, który mówi nam jaki cios czy może blok musimy wykonać.

Tężyzna fizyczna wpływa na nasze wyniki w walce. Szybko się o tym przekonacie. Już na samym początku spotkacie się z T-Bagiem, który was spierze mimo tego, że będziecie starać się jak możecie, by mu to udaremnić. Spokojnie, w dalszej części fabuły będziecie mieli swoją okazję do wzięcia rewanżu. Również dzięki sile wyrobicie sobie szybkość, a nowo nabyte umiejętności będziecie mogli sprawdzić w walkach w „podziemnym kręgu”, gdzie za wygraną walkę otrzymacie odpowiednią ilość gotówki.

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/PrisonBreak_PS3/Recenzja/th_rec_3.jpg
Goni nas wielki, groźny i bardzo wściekły strażnik Bellic!


CHRONICZNY BRAK KLIMATU
Elementy skradankowe również nie powalają na kolana złożonością. Brak tu jakichkolwiek ciekawszych pomysłów, które ożywiłyby rozgrywkę. Całość sprowadza się do obserwowania powtarzających się zachowań strażników i przemykania za ich plecami. Nie jest to specjalnie wymagające, zwłaszcza, że klawisze sprawiają wrażenie ślepych i głuchych, a kluczowe pomieszczenia i tak przeważnie nie są strzeżone. Jeśli jednak przypadkiem zaliczymy potknięcie i zostaniemy zauważeni, zabawa zostanie momentalnie przerwana, a my otrzymamy możliwość ponownego zaliczenia danej sekwencji, zaczynając od punktu kontrolnego. Szkoda tylko, że panowie z Zootfly nie wierzą w graczy na tyle, by dać im możliwość samodzielnego poradzenia sobie z kłopotliwą sytuacją.
Zakres ruchów naszego bohatera to również smutna parodia gry, która przez większość czasu zmusza nas do bezszelestnego przemieszczania kolejnych etapów. Paxton może przylegać do ścian, przeskakiwać między osłonami, chować się w szafach, wchodzić na drabiny, zawisnąć na rurze i… to tyle. Nie byłoby w tym może i nic złego, gdyby nie fakt, że praktycznie każdą z tych czynności wykonujemy dokładnie w tych momentach, w których przewidzieli to autorzy gry. Czasami przyjdzie nam jeszcze przy pomocy wytrycha otworzyć jakieś zamknięte drzwi, lub też np. wykręcić kilka śrubek, by dostać się do szybu wentylacyjnego. Okej, tylko niech ktoś wytłumaczy mi, jak to jest, że w więzieniu o zaostrzonym rygorze Paxtonowi udało się nosić przy sobie śrubokręt i przyrząd, który z definicji służy przecież do otwierania zamkniętych drzwi?

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/PrisonBreak_PS3/Recenzja/th_rec_4.jpg
A masz! To za moją mamusie!


SCOFIELD VS T-BAG
Zapewne wielu zapaleńców serialu liczyło na to, że główny bohater będzie mógł stanąć twarzą w twarz z największym wrogiem. W grze otrzymujecie taką możliwość, a to wszystko za pomocą specjalnego trybu „versus”, ale bym zagrał w to z kolegami, gra musiałaby wypłacać realne dolary.

Tryb ten daje graczom to, czego brakowało w fabule – akcję i mordobicie. Niestety wygląda to identycznie jak w singlu, z tą różnicą, że drugą postacią steruje żywy przeciwnik. Twórcy udostępnili graczom wszystkie postacie, które odgrywają jakąś znaczącą rolę dla rozwoju fabuły lub po prostu są znane z serialu. Areną zmagań w tym przypadku są tereny znane z rozgrywki – np. więzienne korytarze czy dziedziniec.

MĘKA DLA OCZU I USZU
Gracze prócz dobrej fabuły cenią oprawę wizualną. W Prison Break nie ma czego cenić. Grafika jest co najwyżej średnia. Widać, że twórcy wyłożyli więcej kasy na licencje i serialowe głosy, niż na programistów, którzy potrafiliby wydobyć choć źdźbło mocy z PS3.
Pierwsze, co się rzuca w oczy to otoczenie – jest ono bardzo statyczne, a do tego grafika „chrupie”. Animacja postaci również wypada bardzo blado. Można to zauważyć zwłaszcza na filmikach, gdzie obserwujemy spóźnioną mimikę twarzy względem dialogów oraz sztuczne, mało naturalne poruszanie się.

Jeśli chodzi o oprawę audio, to tutaj postarano się już znacznie lepiej. Jako, że Prison Break oparty jest na licencji, to nie mogło zabraknąć kluczowych głosów, takich jak głosy Wentwortha Millera, Dominica Purcella czy Petera Stormare’a. Niestety głosy tych postaci są tak rzadko słyszalne, a ich postacie tak rzadko widziane, że równie dobrze mogłoby ich nie być – gracz by wcale tego nie odczuł.

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/PrisonBreak_PS3/Recenzja/th_rec_5.jpg
Być czy nie być? Oto jest pytanie!


NAWET NIE DLA ZAGORZAŁYCH FANÓW
Prison Break: The Conspiracy to gra nielogiczna, nudna, ograniczona, frustrująca, bezpłciowa, płaska, a także na dodatek - niezbyt wymagająca. To ostatnie pewnie po to, by nie utrudniać niepotrzebnie życia fanom serialu, którzy kupią ten tytuł ze względu na fakt, iż na pudełku z grą ujrzą doskonale znaną i miłą sercu nazwę. Niestety, nawet takim osobom szczerze odradzałbym kontakt z tym tytułem, bo tak naprawdę, poza prawdziwymi głosami głównych bohaterów i dość wiernym odwzorowaniem ich wyglądu, nie znajdą tu absolutnie nic z tego, za co pokochali „Skazanego na śmierć”.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gwardia-wiecznej-zamieci.pun.pl www.radiothunder.pun.pl www.ratownictwo-pwsz.pun.pl www.martwa-ziemia.pun.pl www.loza-szydercow.pun.pl